poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział II

 ,,Niszczenie jest znacznie łatwiejsze od tworzenia. ''
~Suzanne Colins 

-Masz rację Ludmiła, nie mogę z nią dalej być, nasz związek nie ma już najmniejszego sensu. - stwierdził Leon. Wplótł ręce w jej długie blond włosy. Pocałował ją w czoło. Właśnie ta kobieta, uspokajała go w tych trudnych dla niego chwilach. Chciał teraz się związać z Ludmiłą, stworzyć prawdziwy związek. Przynajmniej wydawało mu się, że wiąże się z właściwą kobietą.

 -Skarbie, spakowałam Ci kanapkę i jabłko. Uważaj na siebie. - powiedziała z troską Violetta i pocałowała go w czoło. Diego uśmiechnął się pod nosem i przytulił swoją mamę. Dzisiaj jest jego pierwszy dzień w szkole.
-Leon, jestem gotowa! - zawołała męża. Rozmawiali dość długo o o zaistniałej sytuacji i doszli do wniosku, że rozstaną się w zgodzie. Po chwili zszedł ze schodów. Zdziwił się.
-Ty jednak serio to mówiłaś? - zapytał zdziwiony. Zdziwiony pozytywnie. Nie miał pojęcia że będzie musiał to wszystko robić. Mimo to chciał.
-Jak najbardziej serio. - przytaknęła i wtuliła się w swojego męża.

 Dzień pierwszy
Leon miał przeróżne myśli w głowie. Wiedział, że ją bardzo rani i że zrani również swojego syna. Nie mieli ze sobą kontaktu cielesnego, od bardzo dawna. Nawet zwykły dotyk był im obcy. Kiedy pierwszy raz Leon wziął Violettę w swoje ramiona, od dnia  ślubu oboje czuli się nieswojo. Dziwne uczucia. Brakowało im tego. Dotyku. Intymności. Syn, Diego, wtórował całej sytuacji oklaskami. Mężczyzna poczuł trochę bólu w sercu, wiedząc o tym co będzie miało miejsce za miesiąc. Przeniósł Violettę przed dom. Spojrzała na niego. W jej brązowych oczach łatwo można było się zatopić.
- Proszę, nie mów nic Diego o rozwodzie. - wyszeptała. Poczuł wewnętrzny ból. Postawił ją na nogi.
- Nic nie powiem. - obiecał. Chciał jej teraz powiedzieć, że tak bardzo mu jej brakowało, jednak nie było go stać na taki hardkorowy wyczyn. Pozwolił jej odejść na autobus, którym jechała do pracy.

Dzień drugi.
 Drugiego dnia poszło im o wiele lepiej. Wślizgnęła mu się na ręce, a zapach perfum Violetty momentalnie przypadł mu do gustu. Zdał sobie sprawę, że przez lata wiele mu umknęło. Wiele. Przestał patrzeć na nią, jak na kobietę. Przestał obdarzać ją uczuciami. Wszystko przestało istnieć. 
  
Następne dni..
  Wszystko przychodziło z łatwością. Podnosił ją bez trudu i odczuwał wrażenie, że z każdym dniem jest coraz lżejsza. Jednak w końcu poczuł ten błysk intymności, niczym przed laty. Zauważył jednak duży spadek wagi Violetty. Jej skóra także nie wyglądała najlepiej. Była blada i wyglądała słabo. Stwierdził, że to jego wina i że to przez niego się tak postarzała. Czy miał rację? Cieszył go jednak uśmiech na twarzy ich dziecka - Diego i jego przekonania, że są szczęśliwi. Poczuł jakby czas cofnął się o 10 lat. To było piękne. Wciąż jednak martwiła go, jej wątła sylwetka. Jednego dnia, kiedy ich syn był już w szkole Leon rozmawiał z Violettą i powiedział, że zdziwiło go jak brak intymności między kobietą a mężczyzną wpływa na ich związek.

  ~*~ 
Witam. Rozdział krótki i masakrycznie beznadziejny, ale chciałam go dodać jeszcze w tym miesiącu. Przepraszam, że dodałam takie coś..Mam nadzieję, że  choć ociupinkę się podobał.  Z góry zaznaczam że cała historia będzie krótka i najwyżej będzie miała 5 rozdziałów. Jednak przekaz jej, jest bardzo piękny.
Do następnego,
Daria.

8 komentarzy:

  1. Pierwwszaaa!! Haaaa!
    Rozdziałł ouuu Daria, ale chwila miała być scena ze mną i nożem ?!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział *-*
    Chyba zaczynam się domyślać co kombinujesz xD
    W ogóle ta Ludmiła to nie człowiek, tak rozwalać komuś rodzinę... - , -
    Czekam na nexta x x x

    OdpowiedzUsuń
  3. Leon taki niekumaty ćwok, sorry. Wpitol by się przydał, z grubej rury.
    Czemu jeszcze bardziej odchudziłaś mi Fjolę? Zrobimy jej przeszczep skóry, aż się poświęcę. <3
    LEOMIŁA. Umiesz mnie zadowolić, mraw.
    Wianek?
    Wianku?
    Wianeczku?
    Gdzie się podziałeś, kochaniutki?
    Gdzie wakacje na Karaibach Leomiły?
    Gdzie małe Leomiłciątka?
    Nie umiem pisać komentarzy na pół bloga, przykro mi. Wymyślę inną karę, o to się nie martw. <3
    FOKA, JOŁ.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zobacz Daria kto przyszedł skomentować. Nie spodziewałaś się tego nie? :D
    Rozdział krótki, ale bardzo mi się podobał. Wspaniale pokazała jak w każdy dzień Leon sobie uświadamiał jedną nieistotną rzecz, ale gdy połączył je w całość to wywnioskował czego im brakuje, a to już o jeden wielki krok w stronę pogodzenia się i zejścia.
    Mam nadzieję, że Violetta nie będzie mieć anerekcji, bo to pierwsze co mi przyszło do głowy przy opisie Leona może jednak gdy tak się stanie Leon uświadomi sobie, że ją kocha gdy będzie mógł ją stracić.
    No teraz to Lajon tylko musi i musi sobie uświadamiać istotne rzeczy - taki on głupiutki. :]
    Jak na razie tylko szkoda mi ich synka, ale to dobrze, że starają się, aby cierpiał jak najmniej przez tą sytuację.
    (SCENA LEOMILY NA POCZĄTKU - KOCHAM <333)
    Jejku ten komentarz wyszedł jak jakieś masło maślane. Wybacz. :(
    Czekam na kolejny rozdział. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuuuudo *-*
    Zapraszam do mnie na nowy rozdział.
    http://zycie-po-smierci-sie-nie-konczy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń